O co chodzi?
Mirakulina to glikoproteina (białko związane z cukrem), pochodząca z afrykańskiej cudownej jagody – Synsepalu słodkiego (Synsepalum dulcificum – dulce z j. hiszpańskiego znaczy „słodycze”). I choć nazwa „cudowny owoc” brzmi dość abstrakcyjnie, trzeba przyznać, że jest trafna.  

Skąd to się wzięło?

Synsepal został odkryty przez francuskiego podróżnika Chevalieara des Marchais w Afryce Zachodniej już w 1725 roku. Tubylcy stosowali tę roślinę dla poprawy smaku kwaśnych potraw. Choć Synepsal wzbudził zainteresowanie, okazał się bardzo nietrwały i niemożliwy do uprawy na europejskim gruncie, dlatego odszedł w zapomnienie. Dopiero w latach sześćdziesiątych XX wieku amerykańscy badacze postanowili przyjrzeć się mu na nowo. Podjęto wtedy próby wprowadzenia do sprzedaży wyizolowanej z Synsepalu mirakuliny, jednak nie udało się – pretekstem był przymus wykonania dodatkowych badań. Chwilę później sprytni Japończycy opatentowali sposób przygotowywania pastylek do ssania z ekstraktem z mirakuliny i z sukcesem wprowadzili je na swój rynek.

Obecnie Synsepal hodowany jest w Ghanie, Tajwanie, Puerto Rico i na Florydzie.

Próby zdobycia świeżego owocu zdecydowanie nie mają większego (żadnego?) sensu, ale dla zainteresowanych jest już dostępna jego sproszkowana forma.

A dlaczego o tym piszę? 
Bo sama miałam okazję tę ciekawostkę przetestować na sobie i myślę, że potencjał mirakuliny jest na tyle duży, że warto mówić o niej głośniej.


Właściwości i zastosowanie

Na wstępie trzeba wspomnieć, że Synsepal słodki, tak jak inne owoce jagodowe, jest źródłem cennych dla nas polifenoli (silnych przeciwutleniaczy), które działają przeciwzapalnie, przeciwwirusowo, przeciwbakteryjnie i przeciwnowotworowo. Co jednak odróżnia go od innych owoców i czyni go niezwykłym to fakt, że zmienia on postrzeganie smaków żywności. Za tę właściwość odpowiada wspomniana mirakulina, która ma zdolności tymczasowego blokowania czy też tłumienia w ustach receptorów: kwaśnego i gorzkiego, wydobywając tłumioną w nich prawdziwą słodycz, i to w naturalny sposób. Z tej “magicznej” właściwości z powodzeniem mogą skorzystać diabetycy, osoby będące na diecie, a nawet wybredne dzieci. To nie wszystko, cudowny owoc może mieć również zastosowanie u osób poddawanych chemioterapii, pomagając im przy zaburzeniach w odczuwaniu smaku i niwelując metaliczny posmak w ustach, który jest efektem ubocznym leków przeciwnowotworowych, o czym tutaj


Jak to działa?
Żeby „operacja” przyniosła oczekiwane efekty, zatem by odczuwalne działanie było najmocniejsze, należy odpowiednio obejść się z tabletką (polecam zapoznać się z instrukcją obsługi na opakowaniu ;)) – zaraz przed planowanym posiłkiem należy ssać ją spokojnie aż do całkowitego rozpuszczenia (nie rozgryzać!) i rozprowadzić sok w ustach (kiedy spożywamy mirakulinę, jej cząsteczki łączą się z kubkami smakowymi, znajdującymi się w jamie ustnej, na języku, podniebieniu i przełyku). Od tego momentu mamy od 30 minut do nawet dwóch godzin (intensywność i trwałość to kwestie mocno indywidualne) na nowe kulinarne doznania. Jeśli chcemy zakończyć zabawę wcześniej, wystarczy napić się czegoś ciepłego, a nasz smak wróci do pierwotnego stanu – warto pamiętać, że glikoproteina traci swoje właściwości pod wpływem ciepła, stąd nie warto marnować jej do pieczenia czy gotowania. 
Moje smakowe czary mary

Zaznaczam, że nie wierzyłam w opisywaną magię, ale na wszelki wypadek, by nie zafundować sobie ewentualnej niestrawności, postanowiłam rozłożyć smakowanie w czasie 😉















Na pierwszy rzut poszły mrożone owoce: wiśnie, truskawki i maliny

I od razu niespodzianka – owoce były faktycznie pyszne. Całkiem serio, nie pamiętam, kiedy ostatnio udało mi się kupić tak słodkie maliny czy truskawki – smak można porównać do owoców zanurzonych w miodzie.

Cytryny, limonki 
Smak zaskakuje, były niesamowicie słodkie. W takiej postaci cytryna spokojnie może zastąpić inny słodki owoc w ramach deseru. 


Grejpfrut
Równie słodki i pyszny. Od razu na myśl przyszły mi dzieci, czy też dorośli, którzy często rezygnują z tych wartościowych owoców ze względu na wyczuwalną gorycz.

Kiszone ogórki
To był głupi pomysł 😉
Niedobre. Nie polecam. 


Gorzka czekolada
Ciekawa, nienachalna słodycz. Dobra, choć sprawdzi się raczej u osób, które smakoszami gorzkiej nie są, a ja owszem – jestem bardzo.

Pomidor i sok pomidorowy
Znasz smak dobrych pomidorów malinowych? To jest właśnie TO.

Twarożek kozi i jogurt grecki
Bardzo dobre, przyjemna, deserowa słodycz.

Musztarda
Wyczuwalna gorycz, ale przyćmiona delikatną słodyczą. Smacznie.


Wino wytrawne
Osobiście lubię ten smak i jeśli sama smakuję lub polecam, jest to właśnie wino wytrawne. Nie każdy jednak podziela moją pozytywną opinię na temat tej goryczy 😉 Mirakulina jet dobrym wyjściem, gorycz jest zminimalizowana.





Smakowanie pojedynczych produktów to jedno, ale w internecie można znaleźć całkiem pokaźny zbiór przepisów, które pozwalają na słodkości w legalnym wydaniu. W składnikach króluje oczywiście cytryna i limonka, którymi można “słodzić” potrawy, ograniczając w ten sposób ich kaloryczność. Cukrowo-słodzikowe lobby może czuć się poważnie zagrożone 😉 







Źródła:
https://www.theatlantic.com/health/archive/2014/05/can-miraculin-solve-the-global-obesity-epidemic/371657/
http://naukadlazdrowia.pl/synsepal-cudowny-owoc-z-mirakulina 
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/19712996
http://www.fooducation.org/2012/09/facts-about-miracle-fruit-miraculin.html 
http://pl.mirakulin.com
0 komentarzy:

Dodaj komentarz

Chcesz się przyłączyć do dyskusji?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *